Lizzy

Cissy

Elizabeth Hall-Lyon, po mężu Franco.
30.

Lizzy nie chciała zostać lekarzem. Marzyła jej się się kariera pianistki, ale ze względu na przebytą kontuzję, nie mogła pójść na egzaminy wstępne na Akademię Muzyczną, wybrała więc Medycynę i od razu stała się najlepsza.
Bo Lizzy nigdy nie robi niczego na pół gwizdka. Neurochirug z małym stażem ale ogromną wiedzą. W końcu szkoliła się u świetnych lekarzy, z których jeden został nawet jej mężem. Ale Lizzy wie, że gdyby nie ciąża pewnie do ślubu by nie doszło i rozstaliby się kulturalnie po pół roku wzajemnej przyjemności, której od dawna nie ma.
Dlatego ma córkę z jedenaście lat starszym mężczyzną i w ramach utartych standardów ma też kogoś na boku.
Wie, że być może nie powinna, że tak nie wypada i że ojciec z pewnością nie byłby dumny z postępowania ukochanej córeczki, ale wie też, że Chris daje jej to czego nie może dać jej mąż. I że będzie się smażyć w piekle też wie.
Liz odda życie za malinowe cukierki i za przyjaciół, szczególnie za jednego, dzieki któremu bez najmniejszych problemów obalają tezę, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje.
Wieczny uśmiech, rozmowy z bratem do trzeciej nad ranem i paczka Slimów ukryta na dnie torebki. Bo przecież obiecała sobie, że rzuci palenie.